Tytuł: KO-zone Muay Thai Warszawa :: SIŁOWNIA

Dodane przez Jarzyn dnia 17-05-2009 15:00
#2

Hmm, widzę, że mało kto jest zainteresowany tematem siłowni - myślę, że na innych forach są poruszane ważne kwestie i już większość 'zapytań' ma swoje odpowiedzi.

Mimo wszystko, z uwagi na małe zainteresowanie siłownią, właśnie warto poruszyć temat ciężarków:
- wiele osób zaczynających przygodę z siłownią, a nawet ci starzy pakierzy są narażeni na kontuzje, które mogą przekreślić nam całe życie, a w najlepszym przypadku wysłać nas na pare miesięcy do szpitala, lub do przychodni ( w przypadku przychodni państwowych, nasz rodzaj kontuzji powinien być z góry na pół roku przewidziany - tyle się mniej więcej czeka na rehabilitację ).

O jakich ćwiczeniach warto wspomnieć :
- Martwy ciąg ( gdzie podczas przewlekłej rwy kulszowej odkryłem, że tak naprawdę, aby podnieść coś z ziemi czy wogóle tylko się schylić bez obciążania kręgosłupa jest jedna, jedyna ściśle określona droga, każda inna prowadzi do compresji ciężaru na kręgi - przy tym ćwiczeniu, będą to raczej kręgi lędźwiowe ). Wiadomo martwy robi się z dużym ciężarem, więc wystarczy chwila nie uwagii i możemy zrobić papa naszemu zdrowiu i zapomnieć o treningach, czy nawet chodzeniu. Kolega z osiedla przez martwy ciąg, siedzi na rehabilitacjach, nie może się schylać, a przecież chodził na siłkę 3 lata. Łzy w oczach i jedno co mu zostało to patrzeć jak mu schodzi ciężko wypracowane ciałko.

Nie chciałbym się wymądrzać, sam nie robię martwego ciągu z obawy przed rozpierdyknięciem kręgosłupa, który i tak mam schorowany. Chętnie zainteresowanym moge pokazać, jak powinno wyglądać schylenie się po coś na ziemi, bez obciążenie kręgosłupa- tak też powinno się robić marty ciąg.

Drugiem takim ćwiczeniem jest wiosłowanie w opadzie tułowia, czy podciąganie sztangi w opadzie tułowia, trzecim gdzie nasza ambicja może nas pozbawić zdrowia ( moje ćwiczenie przez, które załatwiłem się na pare miesięcy tak, że nabawiłem się przewlekłej rwy kulszowej i nie mogłem przez pare miechów praktycznie chodzić, noga drętwiała, traciłem kontakt z łydką, robila mi się bezwładna etc ) jest wyciskanie sztangi w górę. Przy 80 kg, nie mogąc ( ale jak to ja nie zrobię ) wywalać ciężaru już w górę, robiłem dalej chwiejąc się, opadający ciężar nieudolnie jakoś tam amortyzując etc... nom :) Prawie operacji się dorobiłem.
Problemy takie nie wychodzą natychmiast, z reguły następnego dnia okazuje się, że człowiek nie może wstać z łóżka.

Ważne, by po każdym ćwiczeniu obciążającym kręgosłup pozwisać sobie na drążku - czy jak to inni radzą iść na wyciąg i pościągać drążek zza plecy w celu rozciągnięcia kręgosłupa ( to dla niego największa radość ).

Ważne, by dobierać odpowiednie ciężary o czym zawsze się słyszy, a mało kiedy do tego się stosuje.

Ważne, by się skupić podczas wykonywania ćwiczeń... bo każdemu młodemu się wydaje, że jak jest młody to jest pełny zdrowia i nic mu się nie stanie, a jak się stanie to się wygoiiiii - nic bardziej mylnego. Młody nie znaczy niezniszczalny.

Pozdrawiam, mądry po szkodzie-
i zachęcam do dzielenia się uwagami.